piątek, 31 maja 2013

Sabat

Dzisiaj mój pierwszy sabat :) Były pierogi ^^


Mam swój pokój, więc jest komfort :D Pod łóżkiem była gitara klasyczna, więc muszę się przestawić z mojego akustyka, ale już niedługo ruszymy z uwielbionkiem :) 

Śmiesznie jest słyszeć za oknem hebrajski :D 

Dzień dziecka.

Jeszcze coś na zachętę żeby być odwaznym :) zapytałam sie pana stewarda czy z okazji dnia dziecka mogę zobaczyć kabine pilota. Tak sie stało :D kiedy większość pasażerów opuściła pokład ja weszlam z drugim pilotem do kabiny pilotów :D nie był rozmowny, ale mam przynajmniej zdjęcie ;) warto z odwagą pytać o takie rzeczy :D he he

Tak to się zaczęło.


Intro: Najpierw moi gorzowiacy zrobili mi super impreze pozegnalną, nastepnie byłam w Warszawie i się nachodzilam i nagadalam z niesamowitymi ludzikami dziękuje wam wszystkim

19:35

Wsiadlam do kolejki, rozpoczęła się moja samotna podróż do Ziemi Obiecanej. Ogromna walizka i torba (firmy conin, nie sprawdziłam czy rzeczywiście są produkowane w Koninie, będzie mnie to teraz męczyć) mają być moimi towarzyszami przez kolejne kilkanaście godzin.

20:12

Wciąż jestem w kolejce, ale chciałam się tylko podzielić czymś co mnie rozbawilo, mianowicie nazwa przystanku "Warszawa Żwirki i wigury". Mogli od razu nazwać "Warszawa Zwirek i Muchomorek"...

21:29

Po długiej kretej i niepewnej (zaliczywszy rownież wywrotke na przejściu dla pieszych) trasie z PKP na terminal przeszłam w końcu wszystkie procedury początkowe byli mili wiec spoko tylko nie ma tu sensownego miejsca do zjedzenia czegoś, a w sklepach tylko słodycze, alkohole i perfumy. Eh.

Pózniej:

Przestałam zapisywać na gorąco, gdyż chciałam oszczędzić baterie. Byłoby jednak o czym pisać! Wzięli mnie na osobistą, wypytywali ile mam kasy, dlaczeczego Izrael itp, zadawali po kilka razy to samo pytanie, patrzyli podejrzliwie. Mam na imię Estera i chce iść na hebraistyke -"jesteś Żydówką?"
W końcu mnie łaskawie przepuscili trochę mnie jednak przytrzymali, wiec wszyscy z mojego lotu już swoje walizki odebrali i poszli. Zmienili nazwy i na żadnej tablicy LOTu nie było. Pytałam w kilku okienkach, aż w końcu ktoś mi pomógł. Udało sie, wyszłam legalnie po drugiej stronie- Tel Aviv teraz trzeba było wsiąść w odpowiedni bus do Givat Ze'ew. Tu na szczęście mi sie udało ale za to za wszesnie wysiadlam i musiałam drałowac kawałek (pamiętajcie o moim ok30kg bagażu :P). Spytałam napotkaną osobę o ulice której szukałam, ale nie potrafiłam jej wymowic xD Na szczęście na spotkanie wyszła mi Ania i jakoś dało radę o 6:04 poszłam spać i wstalam godzinie temu jest rewelacyjnie, dziewczyny są bardzo miłe.

Pozdrawiam, chciałabym żebyście tutaj byli :D

piątek, 17 maja 2013

Już niedługo, coraz bliżej- dwa tygodnie...

Tak, już niedługo jadę :) Nie wiem jak będzie z blogiem, ponieważ mam poważne problemy techniczne :P być może skończy się na dzienniku, sorry.
Może wydam książkę? Co sie bede do bloga ograniczać, nie? ;)