Intro: Najpierw moi gorzowiacy zrobili
mi super impreze pozegnalną, nastepnie byłam w Warszawie i się
nachodzilam i nagadalam z niesamowitymi ludzikami dziękuje wam
wszystkim
19:35
Wsiadlam do kolejki, rozpoczęła
się moja samotna podróż do Ziemi Obiecanej. Ogromna walizka i
torba (firmy conin, nie sprawdziłam czy rzeczywiście są
produkowane w Koninie, będzie mnie to teraz męczyć) mają być
moimi towarzyszami przez kolejne kilkanaście godzin.
20:12
Wciąż jestem w kolejce, ale
chciałam się tylko podzielić czymś co mnie rozbawilo, mianowicie
nazwa przystanku "Warszawa Żwirki i wigury". Mogli od razu
nazwać "Warszawa Zwirek i Muchomorek"...
21:29
Po długiej kretej i niepewnej
(zaliczywszy rownież wywrotke na przejściu dla pieszych) trasie z
PKP na terminal przeszłam w końcu wszystkie procedury początkowe
byli mili wiec spoko tylko nie ma tu sensownego miejsca do zjedzenia
czegoś, a w sklepach tylko słodycze, alkohole i perfumy. Eh.
Pózniej:
Przestałam zapisywać na gorąco, gdyż chciałam oszczędzić baterie. Byłoby jednak o czym pisać! Wzięli mnie na osobistą, wypytywali ile mam kasy, dlaczeczego Izrael itp, zadawali po kilka razy to samo pytanie, patrzyli podejrzliwie. Mam na imię Estera i chce iść na hebraistyke -"jesteś Żydówką?" W końcu mnie łaskawie przepuscili trochę mnie jednak przytrzymali, wiec wszyscy z mojego lotu już swoje walizki odebrali i poszli. Zmienili nazwy i na żadnej tablicy LOTu nie było. Pytałam w kilku okienkach, aż w końcu ktoś mi pomógł. Udało sie, wyszłam legalnie po drugiej stronie- Tel Aviv teraz trzeba było wsiąść w odpowiedni bus do Givat Ze'ew. Tu na szczęście mi sie udało ale za to za wszesnie wysiadlam i musiałam drałowac kawałek (pamiętajcie o moim ok30kg bagażu :P). Spytałam napotkaną osobę o ulice której szukałam, ale nie potrafiłam jej wymowic xD Na szczęście na spotkanie wyszła mi Ania i jakoś dało radę o 6:04 poszłam spać i wstalam godzinie temu jest rewelacyjnie, dziewczyny są bardzo miłe.
Przestałam zapisywać na gorąco, gdyż chciałam oszczędzić baterie. Byłoby jednak o czym pisać! Wzięli mnie na osobistą, wypytywali ile mam kasy, dlaczeczego Izrael itp, zadawali po kilka razy to samo pytanie, patrzyli podejrzliwie. Mam na imię Estera i chce iść na hebraistyke -"jesteś Żydówką?" W końcu mnie łaskawie przepuscili trochę mnie jednak przytrzymali, wiec wszyscy z mojego lotu już swoje walizki odebrali i poszli. Zmienili nazwy i na żadnej tablicy LOTu nie było. Pytałam w kilku okienkach, aż w końcu ktoś mi pomógł. Udało sie, wyszłam legalnie po drugiej stronie- Tel Aviv teraz trzeba było wsiąść w odpowiedni bus do Givat Ze'ew. Tu na szczęście mi sie udało ale za to za wszesnie wysiadlam i musiałam drałowac kawałek (pamiętajcie o moim ok30kg bagażu :P). Spytałam napotkaną osobę o ulice której szukałam, ale nie potrafiłam jej wymowic xD Na szczęście na spotkanie wyszła mi Ania i jakoś dało radę o 6:04 poszłam spać i wstalam godzinie temu jest rewelacyjnie, dziewczyny są bardzo miłe.
Pozdrawiam, chciałabym żebyście tutaj
byli :D
Czad! Esti, czekam na więcej, Bless ;)
OdpowiedzUsuńOj Esti, czemóż Ty nic nie mówiłaś dokąd jedziesz? Toż bym podjechała i przewiozła Ciebie tak kolejkami, żebyś nie musiała drałować po krętych drogach z PKP Okęcie na lotnisko. No nic, na drugi raz wytłumaczę co i jak. Bo to akurat ta strona Wa-wy z której my mieszkamy.
OdpowiedzUsuńA co do stacji Warszawa Żwirki i Wigury, to jest to stacja przy ulicy Żwirku i Wigury. To jedna z dłuższych ulic Warszawy i prowadzi na lotnisko właśnie. A panowie Żwirko i Wigura byli bardzo znanymi polskimi pilotami, którzy dla Polski zdobyli mistrzostwo świata w zawodach lotniczych w 1932 roku.
No nic, o Warszawie będziesz uczyć się może kiedyś tam, teraz wchłaniaj Izrael. To jest niesamowite, że tam jesteś.
pozdrawiam serdecznie
ciotka Halina