wtorek, 8 października 2013

Hebraistyka UAM


Długo zabieralam się do napisania posta kończącego ten blog. Wróciłam do Polski kilka miesięcy temu, słusznym byłoby wiec zakończyć ten rozdział- gdyby to był koniec moich przygód z Izraelem. Jednak nie jest! Miałam juz pierwsze zajęcia :) Pozwolę sobie użyć tej wygodnej formy (blog) aby przekazać moje wrażenia wszystkim tym, którym to obiecalam.

Moja grupa (czyli cały rok) liczy zawrotną ilośc 20 osób, wg prognoz po pierwszym semestrze liczba ta zmniejsza się o ok 25%... 
Nie licząc wf i technologii informacyjnej (!) wszystkie zajęcia (z tego co pamietam) odbywają się w tej samej małej słonecznej sali 408a. Tak, są dwie sale 408- my zaszczycamy ta mniejszą.

Pierwsze zajęcia prowadzone były przez opiekunkę naszego roku, która dopiero niedawno przeszła z poziomu uczeń do poziomu nauczyciel. Nasz drugi prowadzący jest i uczniem i nauczycielem w jednym. Kiedy wszedł, byłam przekonana, ze to jakiś student się spoznil xD Mamy jeszcze trzeciego wykładowce hebrajskiego, jego jednak w akcji jeszcze nie poznałam.
Na zajęciach było sentymentalnie- uczylismy się alfabetu. Zupełnie jak w podstawówce omawialismy każda literke z osobna. Jutro ciąg dalszy, nie mogę się doczekać :D
Po zajęciach z języka mieliśmy mieć wg planu, cytuje "Folklor i sztuka Izraela" a następnie "Kultura Żydów" z tym samym prowadzącym. Łącznie mieliśmy mieć 3h zajęć, ale wykładowca po 15 minutach nas wypuścił. Zajęcia organizacyjne <3 

Musicie wiedzieć, ze nigdy nie miałam zaszczytu chodzenia do klasy z kimś wierzącym (nie licząc angielskiego z Basią <3), wiec kiedy się dowiedziałam, ze będę w grupie z jedną nawroconą osobą, czułam się jakbym wygrała w totka :D radość i ekscytacja z perspektywy zrozumienia mojego sposobu myślenia przez inną osobę na zajęciach była nie do opisania. A potem okazało się, ze jest nas wiecej! Wiec czuje się, jak bym wygrała w totka trzy razy :D Bóg jest dobry! :D

Pozdrawiam z Poznania! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz