poniedziałek, 10 czerwca 2013

Niedziela- dzień roboczy w Izraelu


Byłyśmy wczoraj z Anią połazić trochę po starym mieście, :) i zjadłam swojego pierwszego(!*) loda w Izraelu. Jak siedziałyśmy w Kawiarni, to obok przechodził jakiś koszykarz, i kilkoro ludzi robiło sobie z nim zdjęcia. W takich momentach żałuje, że nie jestem fanem sportu; dla nas był atrakcją przede wszystkim przez swój imponujący wzrost! Potem poszłyśmy na nabożeństwo do K of k, było naprawdę spoko uwielbienie, chociaż nie mogłam sie miejscami skupić, wiadomo jak to jest w nowym miejscu :) Ogarniasz, że mają takie lampy jak u nas, próbujesz złapać rytm piosenki itp. Co druga piosenka była po hebrajsku :) Pastor potem mówił, generalnie o tym, ze trudne rzeczy są wpisane w życie chrześcijan, bo potrzebna jest bitwa aby było zwycięstwo, a do tego jesteśmy powołani, żeby zwyciężać. Podał przykład tego jak Bóg nielogistycznie prowadził Izrael przez pustynię żeby go ukształtować i żeby objawić swoją moc pakując ich w sytuacje bez wyjścia tj. z jednej strony Egipcjanie a z drugiej woda. Człowiek by już nic tu nie zdziałał i dopiero wtedy przychodzi Bóg.Taka refleksja mnie naszła ze w sumie im wcześniej uznamy, ze nic sami uczynić nie możemy, tym szybciej zaangażuje się Bóg, no nie? Co do hebrajskiego to już umiem się przedstawić ^^ a nawet przeprowadzić krótki dialog! Tak moi drodzy, jest progres.
Jutro jedziemy nad Morzę Martwe :) Oczekujcie zdjęć :)Pozdrawiam wszystkich świętych

* wykrzyknik jest dla tych którzy znają moje zamiłowanie do tego przysmaku
Pomnik króla Dawida

Górna Izba. Ponoć.

Grób króla Dawida, część dla kobiet :)

To jest (czy może właściwsze: była) rzymska ulica Cardo , jedna z głównych w Jerozolimie, tu kwitł handel .

A to rzymska ulica i JA :D




Te kamienie na dole to szczątki świątyni (i tu jestem w stanie uwierzyć), tej Salomona co ją  Babilończycy zburzyli.





Klimatyzowana sala i zimny przysmak. I like it!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz